10 września 2021 -
"Dzisiaj, w piątek, Babcia Ewa obchodziła swoje urodziny.
Po lekcjach, ze szkoły, odebrał mnie Dziadek Józek, a więc popołudnie spędziłam z Babcią Gosią i Dziadkiem.
Razem z nimi pojechałam też na urodziny Babci Ewy.
Ponieważ była ładna pogoda, to siedzieliśmy w ogrodzie przed domem.
Niestety Dziadek Józek miał coś ważnego do załatwienia i wyszedł zaraz po złożeniu życzeń.
Miał być za godzinę, ale przyjechał za dwie i pół godziny, czyli przed godziną 20, gdy było już ciemno.
Widocznie nie dało się wcześniej.
Tym razem więc nie pobawiłam się
z Dziadkiem Józkiem...
Zaraz po naszym przyjeździe do Babci Ewy, przyszedł Tatuś, a potem przyszli Pani Elai i Pan Piotr, sąsiedzi Babci Ewy.
Mamusia przyjechała po pracy dopiero po godzinie 19...
Tatuś przygotował mi mój rower (napompował koła i odkręcił małe kółka pomocnicze), bo jutro będę uczyć się jeździć na rowerze bez małych kółek (najwyższy czas!)...
Trochę poćwiczyłam jazdę na rowerze w ogródku i zobaczymy, jak będzie jutro...
Oprócz zajęcia z rowerem, dużo rysowałam kredą na kostce betonowej.
Tym razem był to plan szczegółowy szkoły, który całkiem dobrze mi wyszedł i podobał się innym osobom,
a zwłaszcza Tatusiowi i Dziadkowi Jankowi...
Jak się okazało, był nie tylko ciepły dzień, ale i ciepły wieczór, a więc, kiedy zaszło już słońce i zrobiło się ciemno, to nadal siedzieliśmy w ogrodzie, ale już przy świecach...
Było nastrojowo i przyjemniutko!...
Wszystkiego, co najlepsze, Babciu Ewo! ;-)"...